Jak sprawdzają się robotaxy Waymo?
Technologia autonomicznych pojazdów, takich jak robotaxi Waymo, przeszła długą drogę w ostatnich dwudziestu latach, jednak wciąż nie osiągnęła doskonałości i raczej nie zastąpi większości kierowców przed końcem tej dekady. Niemniej jednak, w niektórych miastach, gdzie pogoda jest sprzyjająca, można już złapać przejażdżkę w robotaxi Waymo. Mieszkańcy takich miast jak Phoenix czy San Francisco regularnie spotykają te autonomiczne pojazdy. Ale jak naprawdę sprawdzają się te robotaxi? Zespół Wired postanowił to sprawdzić, towarzysząc jednemu z nich przez cały dzień roboczy.
Plan był prosty: zaangażować kierowcę w samochodzie towarzyszącym, wypełnić go pracownikami Wired i śledzić całe doświadczenie robotaxi. Czy będzie prowadzić odpowiedzialnie? Czy zbyt rygorystycznie podchodzić do przepisów, co prowadzić może do problemów? Czy czasem się pomyli? Czy pasażerowie będą zadowoleni z przejażdżki? Odpowiedzi miały przynieść nie tylko zdarzenia, ale i trochę „szpiegostwa” Waymo.
Niestety, poszukiwanie robotaxi, które rzeczywiście odbierałoby pasażerów, zajęło zespołowi trochę czasu. Dwa pierwsze pojazdy, które śledzili, okazały się puste. Jak tłumaczył przedstawiciel Waymo, autonomia pojazdów w wolnych godzinach powoduje, że robotaxi przemieszcza się w inne miejsca, aby być gotowym na ruchliwe godziny. Choć nie jest to idealne z perspektywy zarządzania ruchem, w godzinach szczytu sytuacja ta występuje rzadziej. W końcu jednak udało im się znaleźć Waymo, które zgarnęło pasażera.
O 12:39, po dwóch godzinach śledzenia, ich czwarty Waymo zabrał parę młodych ludzi w modnych czarnych ubraniach, którzy nagrywali swoje wejście do pojazdu, na którym wyświetlały się ich inicjały. „Zobacz ich!” – komentował Gabe, kierowca, z bezpiecznej odległości. „To jak prezent na Boże Narodzenie. Jak oni są szczęśliwi!”
Robotaxi zabrało ich na północny wschód, mijając charakterystyczne wiktoriańskie domy z serialu „Pełna chata” oraz Katedrę Świętej Marii. Po 39 minutach, o 13:23, wysiedli w North Beach, przed księgarnią City Lights, aby zapytać parę o wrażenia. Reakcja pasażerów była zaskakująca, jakby właśnie połyknęli robaka. Andrew Dong, jeden z pasażerów, z entuzjazmem mówił o swoich odczuciach: "To zdecydowanie najlepsze doświadczenie w rideshare, jakie kiedykolwiek miałem.” Podkreślał, jak bardzo podoba mu się brak obcych w samochodzie oraz komfort jazdy.
Po kilku godzinach, nawet Gabe zaczął dostrzegać zalety robotaxi. Pod koniec dnia zauważył, że jego preferowane skróty były często wybierane przez Waymo. Gdy ruch uliczny się zwiększył, Gabe z podziwem obserwował robotaxi, które w pewnym momencie prawie zgubił, przyspieszając na żółtym świetle. „To trochę przejechało na żółtym, prawda?” – zauważył. Z chwilami frustracji zgubił nawet Waymo, ale szybko udało mu się je dogonić.
Wielokrotnie był pod wrażeniem umiejętności jazdy robotaxi, zwracając uwagę na jego ostrożność. Po sześciu godzinach śledzenia, zespół Wired nie zauważył poważnych błędów w prowadzeniu, choć jedna z pasażerek wspomniała o sytuacji, w której robotaxi zgubiło się wśród kilku przeszkód drogowych. Chociaż znane są incydenty z udziałem Waymo, które stają się newsami, doświadczenia Wired sugerują, że to autonomiczne taxi może mieć przyszłość. Waymo planuje rozszerzyć działalność na więcej miast, więc wkrótce zobaczymy, jak poradzi sobie z ruchem drogowym w Atlancie. Istnieje również potrzeba testów w miastach z trudniejszymi warunkami pogodowymi.
Podsumowując, artykuł Wired dostarcza ogrom informacji, które warto przeczytać. Humor Gabe'a sprawia, że jest to ciekawe i zabawne doświadczenie dla każdego, kto jest ciekawy przyszłości autonomicznych pojazdów.